Wędrówka wzdłuż maderskich lewad

Początek
przeczytasz w mniej niż 5 min.

Sieć kanałów na Maderze tworzy idealną przestrzeń do pieszych wycieczek

Wysiadamy na parkingu przy drodze ER 110. Powietrze jest chłodne, inne niż w Funchal, oddalonej o 40 kilometrów stolicy wyspy. Pogoda jednak sprzyja – wyobrażałam sobie, że lewady są nieustannie spowite chmurami lub mgłą, a tymczasem nad nami rozciąga się błękit nieba. Sycimy oczy widokiem na głęboko wciętą, zieloną dolinę, a po chwili ruszamy w dół asfaltową drogą. Niemal od początku towarzyszy nam wąski kanał, a także niezwykła roślinność. Po lewej drzewa układają się w przedziwne, powyginane kształty, po prawej, gdzieniegdzie, zwieszają się drobne, szarozielone strzępy i kępki.

Popatrzcie na ten porost – mówi Samuel, nasz przewodnik, który specjalizuje się w wycieczkach wzdłuż lewad. – To brodaczka. Jeśli ją widzimy, możemy mieć pewność, że powietrze jest w stu procentach czyste – podkreśla.

Brodaczka, porost rosnący na Maderze, to świetny miernik czystości powietrza. Jego obecność mówi: jest dobrze / fot. Julia Zabrodzka

Idziemy szlakiem łączącym trasy prowadzące wzdłuż Levada das 25 Fontes (nazywanej też Levada Nova do Rabaçal) i Levada do Risco.

Lewady, po portugalsku levadas (od czasownika levar, oznaczającego „nieść”, „prowadzić” albo „doprowadzać”), to rozbudowany system kanałów.

Transportują wodę z deszczowego północnego zachodu wyspy na południowy wschód, który znacznie lepiej nadaje się do uprawy roślin – tłumaczy przewodnik.

Wąskie kamienne koryta są nieodłącznym elementem historii, kultury i krajobrazu Madery niemal od początku osadnictwa, czyli od pierwszej połowy XV wieku. To wtedy na niezamieszkałą wcześniej wyspę dotarli portugalscy żeglarze: Tristão Vaz Teixeira, Bartolomeu Perestrelo i João Gonçalves Zarco. Nową dla nich ziemię porastał gęsty las. Nazwali ją więc Madeira, od portugalskiego słowa oznaczającego „drewno”.

Jako pierwszą na wyspie zaczęto uprawiać trzcinę cukrową. To ona przyniosła Maderze rozwój i dobrobyt, okupione krwią sprowadzanych tu niewolników.

Od początku budowano też lewady, ręcznie żłobione w skalistym, wulkanicznym podłożu. Pomysł nie był nowy. Podobne systemy irygacyjne istniały już na Półwyspie Iberyjskim, stworzone głównie przez Maurów. Nigdzie indziej na świecie nie powstał jednak system aż tak rozbudowany, żaden też nie urósł do rangi symbolu danego miejsca. Maderę przecina ponad 200 lewad, wytyczonych na przestrzeni kilku stuleci, o łącznej długości około 3000 kilometrów. W XX wieku okazało się, że są nie tylko doskonałym rozwiązaniem technologicznym, ale także atrakcją dla turystów.

W 2017 roku cały system został wpisany przez UNESCO na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości – opowiada Samuel.

Na listę trafiła też tutejsza roślinność. Mijane przez nas drzewa o przedziwnych kształtach tworzą unikatowe lasy wawrzynolistne. Niegdyś porastały one całą Makaronezję, czyli wyspy rozrzucone po północno-wschodnim Atlantyku: archipelag Madery, Azorów i Wysp Kanaryjskich. W trzeciorzędzie występowały też na południu Europy. Większość została wycięta pod uprawy. Dziś największe połacie lasów wawrzynolistnych ostały się właśnie na portugalskiej wyspie. Zajmują 16 procent jej powierzchni.

Prawie trzy czwarte z nich rośnie na północy Madery – precyzuje Samuel.

Odbijamy w wąską ścieżkę. Idziemy w dół, pośród powyginanych konarów, a krajobraz znacznie bardziej przypomina już moje wyobrażenia sprzed wycieczki. Gałęzie niemal tworzą tunel. Im bardziej zbliżamy się do wodospadu Risco, tym więcej mijamy strumyczków spływających maleńkimi kaskadami po skałach.

Jeśli woda płynie wartko, można ją pić bez obaw – mówi Samuel, podsuwając dłonie pod strumień.

Ten spacer jest wędrówką pośród endemicznych gatunków roślin – niepozornych filetowych kwiatami z rodziny astrowatych, delikatnej maderskiej odmiany orchidei czy wreszcie imponujących żmijowców wspaniałych, nazywanych też dumą Madery.

Endemiczne są również napotkane po drodze ptaki. Próbuję uchwycić teleobiektywem maleńkiego zniczka maderskiego, niestety niezbyt skutecznie. Znacznie łatwiej sfotografować maderską odmianę zięby. Szczególnie dużo kręci się ich w okolicach wodospadu, gdzie turyści chętnie je karmią.

Najbardziej lubią ser. Wręcz go uwielbiają – mówi Samuel, ale natychmiast dodaje, że taka serowa dieta jest dla nich szkodliwa. O wiele zdrowsze ziarna nie wzbudzają jednak w ptakach wielkiego entuzjazmu.

Wędrówka po górach Madery oznacza zanurzenie się w gęstą zieleń i nieskażoną naturę / fot. Julia Zabrodzka

Spod imponującego wodospadu Risco cofamy się, by po kolejnych kilkudziesięciu minutach dotrzeć do tunelu – kolejnego, po lewadach i lasach wawrzynolistnych, charakterystycznego dla Madery elementu krajobrazu.

Podobno na całej, górzystej wyspie jest ich ponad 150. Nasz ma około 800 metrów – wystarczająco, bym w całkowitej ciemności poczuła się nieswojo. Idziemy wzdłuż rur transportujących wodę, w tunelu jest wilgotno i zimno. Na szczęście po kilku minutach dostrzegamy jasny punkt na końcu.

Wychodzimy po południowej stronie – w całkowicie odmienionym świecie. Lasy wawrzynolistne ustępują miejsca eukaliptusom, a ścieżce nie towarzyszy już szemrząca woda. Przed nami wyrastają za to ogromne kępy ciemnofioletowych żmijowców, które przyciągają chmary pszczół i trzmieli.

Po dniu spędzonym w głębi lądu dostrzegamy też nowy element krajobrazu – oto pomiędzy wzgórzami majaczy niebieska tafla oceanu. Spacerując wzdłuż szemrzących lewad, można zapomnieć, że Madera jest ledwie okruchem lądu otoczonym przez bezkres Atlantyku.


Jak się tam dostać?
Bezpośrednie loty do Funchal - stolicy Madery - organizuje Wizz Air. Lot z Katowic trwa około pięć godzin i odbywa się dwa razy w tygodniu, we wtorki i soboty. Od końca października zostanie też uruchomione połączenie z lotniska w Warszawie.
Gdzie spać?
Opcja budżetowa to m.in. PENSÃO ASTORIA - przyjemny pensjonat w centrum Funchal, niedaleko katedry. To jeden z tańszych noclegów w mieście - za pokój dwuosobowy zapłacisz w przeliczeniu ok. 130-140 zł.  
Jeżeli nie zależy ci na oszczędnościach, możesz zdecydować się na QUINTA DO ESTREITO VINTAGE HOUSE w Estreito - zabytkowy budynek położony 15 drogi od Funchal. To królestwo miękkich kanap w lobby oraz balkonów z widokiem na Atlantyk. Śniadanie zjesz w cudownym ogrodzie pełnym egzotycznych roślin. "Dwójka" - ok. 500 zł.

Julia Zabrodzka

Fotografka, która czasem pisze o miejscach i ludziach. Publikowała m.in. w "Polityce", "Piśmie", "Kukbuku", "Wysokich Obcasach" i "The Guardian". Finalistka Grand Press Photo, nagrody im. Krzysztofa Millera "Odwaga patrzenia" i "Leica Street Photo". Najbardziej lubi pracować w Polsce i krajach hiszpańskojęzycznych.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.