Są szerzej nieznane, a potrafią osiągnąć kulinarne wyżyny
Proziaki mają długą tradycję i niepozorny wygląd. Ot, lekko spłaszczone bułki o złotawej barwie. W piekarni przypuszczalnie nie zwrócilibyście na nie uwagi. Ja jednak patrzę na nie siedząc na drewnianej ławie podkarpackiej karczmy, a przed momentem widziałem, jak rosły w cieple kuchni. To wiele zmienia.
Proziaki, świeżo zdjęte z blachy, pachnące i uginające się pod palcami, są niczym apetyczne obłoczki wędrujące po niebie.
To danie przynależne Podkarpaciu i Bieszczadom. Przeniesione w inne miejsce, traci powab. Przekonuję się o tym już parę godzin później, gdy kilka placków upchniętych do siatki „na drogę”, gubi nagle atrakcyjność. Stają się mało kogo interesującą paczką walającą się w bagażniku samochodu.
–Zachowujemy ciągłość, to dla nas bardzo ważne– mówi Irena Kopacka, współwłaścicielka Karczmy Pod Semaforem w Bachórzu. –Gotujemy tak, jak nauczyły nas matki, a one z kolei gotowały według wskazówek naszych babć.
Niepozorne bułeczki, przygotowane są na maślance oraz sodzie, od której wzięły nazwę. Sodę zwano niegdyś na Podkarpaciu „prozą”. Wypieka się je na rozgrzanej blasze.

Proziaki mają humory, są nieco nieprzewidywalne. Trzeba spełniać ich wymagania – zostawić wyrobione ciasto w spokoju na kilkadziesiąt minut, najlepiej z dala od codziennego harmideru.
Musi być ono dość luźne. Podczas wyrabiania liczy się każdy detal. Nie nad wszystkim da się zapanować i wypiek może zepsuć na przykład wilgoć wisząca akurat danego dnia w powietrzu.
To, zdawałoby się, zupełnie proste danie wymyka się jasno określonym recepturom, kpiąc z naszych prób uporządkowania świata. Jest w nim sporo przypadkowości, ale chociaż nie bez znaczenia jest doświadczenie przygotowującej je osoby.
Klasycznym dodatkiem do proziaków jest masło solone lub czosnkowe. Rzesza wyznawców gustuje też w łączeniu ich ze słodkimi dżemami i konfiturami. Ciasto, niemal neutralne w smaku, na to pozwala.
Podkarpackie proziaki są subtelne. W środku nieco wilgotne. Brak drożdży, zastąpionych maślanką, stawia je dość daleko od klasycznego pieczywa.
Jeżeli zastanawiacie się, co zjeść, będąc w Bieszczadach, proziaki są odpowiedzią. Od 2006 roku widnieją na liście potraw regionalnych. Powoli wyrastają na bieszczadzki hit kulinarny.
Gdzie zjeść proziaki Karczma Pod Semaforem - Bachórz Siedlisko Janczar - Pstrągowa Zakapior - Polańczyk (tu podawane w wersji z mięsem z jelenia) Proza - Rzeszów (jeżeli jesteście w regionie przejazdem i nie opuszczacie dużych miast, to najlepszy wybór)
