Co czytać w tym miesiącu. Książki marca

4 marca, 2023
przeczytasz w mniej niż 8 min.
Ja Spiewam A Gory Tancza

“Ja śpiewam, a góry tańczą”, “Uwierz w bestię” i “Życie codzienne w podróżach po Europie”

Irene Solà

Ja śpiewam, a góry tańczą

Wydawnictwo Czarne, 2023

Zaczyna się od burzowych chmur, które zrzucają ciężki deszcz. Przy okazji zabijają mężczyznę, trafiając go piorunem w głowę. Mężczyzna – choć nieżywy – przez karty tej książki się jeszcze później przewinie. Nie będzie jednak istotnym bohaterem, bo w „Ja śpiewam, a góry tańczą”, nie ma głównych postaci. Są ich dziesiątki, a obok żywych ludzi występują umarli, pojawiają się sarny, chmury, grzyby, psy. Wszyscy na równi ważni, wszyscy odbierający świat na własny sposób. Istnienie tych istot jest ze sobą powiązane, przemykają one w kolejnych rozdziałach, są, by za chwilę zniknąć, niczym w odwiecznym cyklu istnienia wszechświata.

Irene Solà – katalońska autorka z Hiszpanii – otrzymała za tę książkę m.in. Europejską Nagrodę Literacką. Udało jej się z materii dostępnej od setek czy tysięcy lat, ulepić nowe tworzywo. Jej opowieści są przecież mitami, legendami i historiami opowiadanymi przez ludzkość, a w tym wypadku przez Katalończyków, od wieków. Tyle że uformowanymi na nowy sposób.

Solà ma dobry literacki słuch. Nadaje opowieściom odpowiedni ton, balansując między poetyckim brzmieniem, językiem mitu i przypowieści, gawędy, ale też unikając przesady i podniosłych fraz.

Jej styl jest metaforyczny, ale przy tym bardzo prosty, zredukowany do podstawowego wymiaru.

Opisuje świat taki, jakim widzieliśmy go pokolenia temu. Pod jej piórem rodzi się obraz złożonego, bogatego uniwersum, którego człowiek jest tylko częścią. „Ja śpiewam, a góry tańczą” jest rodzajem hołdu złożonemu naturze i prawom cyklicznego umierania i odradzania się świata. I choć harmonię tego świata burzy często człowiek, ta książka nie jest jednowymiarowym oskarżeniem naszego gatunku. Solà zachowuje bowiem wrażliwość i empatię dla świata, pokazując, że choć nasze cywilizacyjne działania są destrukcyjne, wynikają w dużej mierze z lęku, poczucia śmiertelności, zagubienia i kruchości cechującej ludzkość.

Równocześnie autorce udaje się unieważnić wszelkie podziały – w jej książce każdy ma dokładnie tę samą wartość, niezależnie od tego, czy jest człowiekiem, grzybem, czy chmurą.

W tej baśniowej gawędzie o poszukiwaniu swojego miejsca, o potrzebie bliskości, o próbach pogodzenia się ze śmiercią, jest mnóstwo celebracji życia, ale też czystego zupełnie niezależnego od naszego istnienia piękna.

47884A00153KS

Nastassja Martin

Uwierz w bestię

Noir sur Blanc, 2022

Francuska antropolożka, badająca autochtoniczną ludność Syberii – przede wszystkim Ewenów i Itelemów – podczas wejścia na wulkan zostaje zaatakowana przez niedźwiedzia kamczackiego, drugiego co do wielkości niedźwiedzia na świecie. Cudem, a trochę dzięki obronie czekanem, udaje jej się ten atak przeżyć. Okaleczona, ze zmiażdżoną czaszką trafia do szpitala, najpierw rosyjskiego, później we Francji. Z trudem dochodzi do siebie.

Te wydarzenia opisuje w krótkiej książce „Uwierz w bestię”. Nie jest to jednak typowy reportaż lub kronika tragicznego zdarzenia. Nie jest to nawet historia o uporczywych próbach powrotu do zdrowia, choć pojawiają się tu opisy samego ataku zwierzęcia, jak i tygodni spędzonych w placówkach zdrowia.

Dość szybko notatki pisane pierwotnie jako rodzaj dziennika-terapii zamieniają się w esej i rozprawę filozoficzno-psychologiczną.

Martin zaczyna traktować atak zwierzęcia, jako moment swoich narodzin. Nie ma w tym jednak optymistycznego, pełnego nadziei podejścia, jakie często cechuje osoby, które umknęły w ostatniej chwili przeznaczeniu. Nie jest to więc opowieść o odrodzeniu i umiejętności dostrzegania wartości codziennego świata, lecz historia o zadziwiającym splocie dwóch istot: człowieka i zwierzęcia. Dramatyczne spotkanie wysadza bowiem w powietrze granice między światem ludzkim i zwierzęcym. Ich unicestwienie sprawia, że Martin znajduje się nagle w sferze pomiędzy. Dla przedstawicieli syberyjskiej ludności jest to oczywiste: Francuzka staje się dla nich „osobą naznaczoną”, „dotkniętą przez niedźwiedzia”. Na poły niedźwiedzicą, na poły kobietą. Budzi szacunek, ale i lęk. Autorka nie tyle więc od nowa się rodzi, co przechodzi transformację, przeobraża się w istotę nie do końca już z tego świata.

To naznaczenie prowadzi Martin z powrotem na Kamczatkę. Wraca, by znów spotkać niedźwiedzia. W rzeczywistości to nie fizyczna interakcja jest tu istotna i nie chodzi też o jakąś skomplikowaną terapię, która ma uleczyć traumę autorki. Pisarka bowiem stała się integralną cząstką świata zwierząt. Jest nim zafascynowana i wystraszona równocześnie. Tragiczne zdarzenie wymazuje dla niej wszystkie decyzje, które kiedyś, jako ludzkość, podjęliśmy i na skutek których straciliśmy przynależność do natury. To powrót do odległych czasów.

„Uwierz w bestię” jest fascynującą próbą uchwycenia świata widzianego w sposób elementarny. I poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie, co kształtuje tożsamość i jak dalece jest ona nasza i niezmienna.

Zycie Codzienne W Podrozach Po Europie W Xvi I Xvii Wieku B Iext122080855

Antoni Mączak

Życie codzienne w podróżach po Europie w XVI i XVII wieku

Państwowy Instytut Wydawniczy, 2022

Nieco długi tytuł oraz sto stron przypisów i indeksu, mogą budzić u czytelnika pewne obawy, ale nie należy się zrażać pierwszym wrażeniem. Dopracowana edytorsko książka Antoniego Mączaka jest bowiem skrzącą się anegdotami i ciekawostkami opowieścią o pre-turystyce. A może bardziej o samej istocie podróżowania, jednym z nieodłącznych elementów ludzkiej aktywności. W opisywanej przez profesora epoce – XVI i XVII wieku – nikomu nie śniło się o sieci hoteli, booking.com i szybkich samochodach – ale potrzeby podróżujących od tamtych czasów niewiele się zmieniły. Wciąż, wyruszając w drogę, poszukujemy środka transportu, miejsca do odpoczynku oraz posiłku.

Historyk, w tej napisanej pod koniec lat 70. rozprawie, dziś wznowionej, przygląda się codzienności ówczesnych podróżników-turystów, nie skupia się jednak wyłącznie na kwestiach praktycznych. Owszem, są tu opisy dróg, karczm, miejsc noclegowych, środków lokomocji, granic itd., ale nie brakuje też dużo szerszego kontekstu. Refleksji nad momentem narodzin turystyki i tego konsekwencji.

Autor wysnuwa tezę, że w nowożytnej historii Europy, pojawienie się turystów i podróżników miało znaczenie porównywalne z wynalazkiem Gutenberga i siłą rozprzestrzeniania się informacji, jaką niósł ze sobą druk.

Przemieszczanie się – często będące już kaprysem, a nie koniecznością – odegrało gigantyczną rolę kulturową. Pozwoliło, jak niemal nic wcześniej, poznać się i zbliżyć mieszkańcom Starego Kontynentu. Wymienić ideami, zwyczajami, sposobem widzenia rzeczywistości. A przez to odnaleźć wspólny rys, czyniący z Europejczyków jedno plemię.

Jeżeli przyjąć tezę profesora, będąc podróżnikami, jesteśmy dziś do pewnego stopnia kontynuatorami ruchu, który ukształtował kulturalnie i mentalnie naszą rzeczywistość. W czasach, gdy turystyka, niebezpodstawnie przecież, zaczęła kojarzyć się z aktywnością masową, szkodliwą i destrukcyjną, to przypomnienie niesie nieco pociechy i oddechu. „Życie codzienne…” przypomina nam, że przemieszczanie się ludzi nie musi być jedynie zmianą położenia geograficznego. Wciąż może mieć moc zmieniania rzeczywistości – przy odrobinie szczęścia i wysiłku, zmieniania na lepsze.

Travel Magazine

Travel Magazine

Travel Magazine to kreatywny i kulturalny magazyn o świecie. Podróżowanie jest jedną z form opowiadania.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

To też ciekawe