Polakierowane bombki schną, czekając na etap ręcznego dekorowania
Fot. Artur Krzysztofiak
Gniezno wyrosło na bombkową stolicę Polski, a nasz kraj na jednego z głównych graczy na europejskim rynku. Jesteśmy trzecim największym eksporterem bombek na kontynencie, a piątym na świecie.
Pierwsza Stolica Polski stała się naszym zagłębiem produkcji świątecznych ozdób choinkowych.
W mieście działają aż trzy rodzinne manufaktury, w których tworzone są ręcznie szklane bombki – zakłady Bolglass, Kadpol i Gabi. Każdy z nich urządza też pokazy i warsztaty dla gości, chętni mogą więc przyjrzeć się całemu procesowi lub spróbować własnych sił w produkowaniu ozdób. Najstarszą i najdłużej działającą fabryką bombek w Polsce może pochwalić się jednak Warszawa. Grochowska firma rodzinna Fogiel powstała w 1948 roku i wytwarza co roku około 200 tysięcy choinkowych ozdób.
Proces ręcznej produkcji bombek ma cztery etapy.
Najpierw doświadczony dmuchacz nadaje rurkom ze szkła sodowego pożądany kształt. Szkło rozgrzane do temperatury ok. 900 st. C. staje się plastyczne, wdmuchując przez rurkę powietrze, można stworzyć symetryczną kulę lub inną pożądaną formę (tzw. kształtkę). Doświadczonych mistrzów dmuchania bombek jest już jednak obecnie na rynku zaledwie garstka – to zawód zanikający. Bardziej skomplikowane formy uzyskuje się więc przy użyciu metalowych form. Samo dmuchanie jest wówczas nadal konieczne, forma ułatwia jednak pracę.
Następnie ozdoby trafiają do srebrzenia. Roztwór azotanu srebra i glukozy wlewa się do środka bombek i na skutek potrząsania substancja pokrywa szkło jednolitą, srebrną warstwą, tworząc rodzaj podkładu. W niektórych przypadkach ten etap można pominąć. Posrebrzenie bombek wynika bowiem w dużej mierze z aktualnej mody i oczekiwań klientów i nie jest konieczne.
Teraz kolej na lakierowanie. Bombki trafiają do malarni na gładko, gdzie nadaje im się wybranego jednolitego koloru.
Posrebrzone bombki (nazywane „lustereczkami”) zanurza się w farbie i umieszcza na stojaku, pozwalając odciec nadmiarowi lakieru. Wokół stojaków działają lampy, których temperatura przyspiesza wysychanie farby. Dopiero wtedy do pracy przystępują dekoratorki i dekoratorzy i nadają ozdobom ostateczny wygląd, malując na nich wybrane wzory. Używają do tego zarówno farb, jak i brokatu, złotolu czy srebrolu.
Raport firmy Akcenta pokazuje, że w 2023 roku z Polski za granicę trafiły ozdoby bożonarodzeniowe o wartości ponad 68 milionów euro. Największym globalnym eksporterem bożonarodzeniowych ozdób są Chiny. Z kolei w Europie wyprzedzają pod tym względem Polskę tylko Holandia i Niemcy.

