Giuseppe Panza stworzył jedną z największych kolekcji XX-wiecznej sztuki nowoczesnej. Jej część można oglądać w Varese, w Lombardii
Fot. Romek Sudak
Leżące zaledwie godzinę jazdy od Mediolanu Varese, przyciągało uwagę zamożnych Lombardczyków od stuleci. Szukali tu spokoju i wytchnienia od dużego miasta, ciesząc się bliskością gór i wielkich jezior północnej Italii. Pod koniec XVII wieku na wzgórzach otaczających miejscowość zaczęły więc wyrastać coraz to bardziej okazałe letnie rezydencje. Jedną z nich, wzniesioną w połowie XVIII wieku, nabył w 1935 roku Ernesto Panza, który dorobił się na handlu winem i nieruchomościami. Po śmierci Ernesto odnowiony budynek odziedziczyły jego dzieci. Wprowadził się do niego syn, Giuseppe. I to właśnie on, wraz z żoną, stworzył jedną z największych kolekcji sztuki XX-wiecznej.

Do Varese przyjeżdżam zimą, trudno mi więc poczuć wakacyjną atmosferę, którą zapamiętały z lat młodości dzieci Giuseppe i Giovanny Panza. W zamienionej dziś w muzeum willi oglądam film dokumentalny, w który potomkowie kolekcjonerów wspominają beztroskie lata spędzane w rezydencji, ale też radość z bycia w pobliżu natury, dzieł sztuki i artystów. Rodzina miała bowiem w zwyczaju zapraszać do willi twórców, których dzieła kolekcjonowała.
Odkrywanie pasji
Zanim Giuseppe Panza oddał się kolekcjonerskim pasjom, spędził lata podążając ścieżką zawodową ojca – handlując winem i lokując kapitał w nieruchomościach. Podczas wojennej zawieruchy skrył się w neutralnej Szwajcarii. Po powrocie do Włoch w 1945 roku spotkał rzeźbiarza Vittorio Tavernari, który wprowadził go w powojenny światek artystycznego Mediolanu. Giuseppe przeżył wówczas fascynację sztuką abstrakcyjną. Na początku lat 50. intensywnie podróżował po USA i Ameryce Południowej, pogłębiając nowoodkrytą pasję. Poznał też przyszłą żonę, Giovannę, która porzuciła dla niego studia muzyczne. Para doczekała się piątki dzieci, ale być może największym spoiwem ich związku było wspólne zgłębianie aktualnych trendów w sztuce.
Kolekcjonowanie dzieł artystów, głównie europejskich i amerykańskich, małżeństwo rozpoczyna w 1955 roku od zakupienia prac włoskich abstrakcjonistów: Atanasio Soldati oraz Gino Meloni. Wkrótce Giuseppe staje się stałym gościem weneckiego Biennale oraz wydarzeń artystycznych Mediolanu, Paryża czy Nowego Jorku. Zafascynowany nowym amerykański malarstwem, z którym zetknął się na wystawie zorganizowanej w 1958 roku w Mediolanie przez MoMa, poszerza kolekcję o dzieła Marka Rothko czy Franza Kline’a.
Varese – minimalizm i przepych
Małżeństwo Panza kupuje działa ekspresjonizmu abstrakcyjnego, zanim staje się on modny poza granicami USA. Podobny scenariusz ma miejsce, kiedy Giuseppe odkrywa na początku lat 60. pop art i staje się jednym z jego pierwszych europejskich kolekcjonerów. Zbiór regularnie się powiększa, osiągając w końcu około 2,5 tys. dzieł! To wspólne dzieło małżonków. Giuseppe mówi: „Cała kolekcja to efekt naszego związku. Kiedy moja żona Giovanna i ja odkryjemy dzieła nowego artysty, spoglądamy na siebie. I z jej spojrzenia mogę wyczytać, czy jest zainteresowana zakupem”.

Nowoczesna sztuka, którą z takim zapałem zajmowało się małżeństwo Panza, sąsiaduje w ich dawnej rezydencji z iście barokowym przepychem. Sam budynek jest bowiem bogato zdobiony. Patrzę na olbrzymie kryształowe żyrandole, złocone meble. Jednak kolekcja – obrazy i ceramika – są na wskroś współczesne, minimalistyczne, wręcz ascetyczne. Ten kontrast sprawia, że czuję się poddany pewnego rodzaju manipulacji. Eksperymentowi poznawczemu. Dwie obce sobie estetyki, jakimś cudem współgrają w willi Panza wyjątkowo harmonijnie.
Stajnie sztuki
W 1971 roku w Houston w Teksasie powstaje „Kaplica Rothko”. Przestrzeń, ufundowaną przez amerykańskich kolekcjonerów Johna i Dominique de Menil, wypełnia 14 obrazów mistrza malarstwa abstrakcyjnego. Prace prezentują nurt „site specific”, w którym artyści tworzą dzieła z myślą o przestrzeni, w jakiej będą one prezentowane. Małżeństwo Panza regularnie odwiedza to miejsce. Uznaje je za „Kaplicę sykstyńską XX wieku”.


Giuseppe chce stworzyć coś podobnego na terenie własnej rezydencji. Oddaje więc pod opiekę zaprzyjaźnionych artystów przylegające do willi stajnie. Powstaje w nich kilka odrębnych pomieszczeń, w których pojawiają się dzieła zaprojektowane z planem umieszczenia ich w tym miejscu. W połowie lat 70. Robert Irwin tworzy w Varese „Pokój z portalem” i „Pokój z oknem” oraz kilka podobnych dzieł. James Turrell wypełnia przestrzeń stajni instalacjami świetlnymi.
Patrzę na to urzeczony. Pokoje, w których artystyczna metamorfoza w genialny sposób przekształca przestrzeń w coś nowego. Czy to obraz na ścianie, czy jedynie prostokątne otwarcie na przylegający ogród? Zabawa w sztukę i emocje trwa wśród tęczowych instalacji świetlnych Jamesa Turella. Albo w totalnej ciemności, gdzie zmysły dostają zadyszki. „Widzę ciemność, ciemność widzę”. Muzeum samo w sobie jest dziełem sztuki. Nieoczywiste połączenie skrajności tworzy nowe znaczenia i budzi we mnie niecodzienne emocje.
Varese, villa Panza. Sztuka dla wszystkich
Małżeństwo, będąc pod coraz większym wrażeniem idei sztuki otwartej, zaczyna myśleć o udostępnieniu kolekcji szerszemu gronu. Giuseppe szuka przestrzeni dla zbiorów. Rozpoczyna negocjacje z włoskimi instytucjami kultury. Rozmowy nie przynoszą jednak efektów. Muzea w Turynie, Mediolanie czy Rzymie niechętnie patrzą na amerykańskie pochodzenie większości zgromadzonych dzieł. Finansowe możliwości lokalnych instytucji także nie są wystarczające do wchłonięcia tak pokaźnej ilości obrazów, rzeźb i instalacji. Giuseppe jest zmuszony do szukania potencjalnych nabywców za oceanem, gdzie zarówno nowo powstające placówki, jak i uznane instytucje poszukują dzieł XX-wiecznych artystów amerykańskich.

Lwia część kolekcji Panza zostaje w końcu sprzedana do USA, trafiając między innymi do nowojorskiego muzeum Guggenheima czy kalifornijskiej MOCA w Los Angeles. Na szczęście instalacji z willi Panza w Varese nie da się przenieść w inne miejsce. Pozostają tam, gdzie powstały i do dziś można je oglądać w oryginalnej formie. Placówka ostatecznie znalazła się pod skrzydłami organizacji FAI (Fondo Ambiente Italiano), a oprócz stałej wystawy organizowane są tu ekspozycje czasowe we współpracy z muzeami, które mogą pochwalić się dziełami ze zbioru rodziny Panza.
Historia willi w Varese oraz znakomitej kolekcji zdaje się być metaforą zmian w postrzeganiu sztuki, jaka zaszła pod koniec ubiegłego wieku. Z elitarnej pasji i celu wakacyjnych wyjazdów arystokracji, do egalitarnego muzeum dla każdego, gdzie dzieła artystyczne wychodzą z sejfów i prywatnych domów bogatych kolekcjonerów wprost na ulicę, do ogrodu, stajni. Wiele z nich zostało stworzonych z myślą o tych konkretnych przestrzeniach. Nawiązują więc dialog z otoczeniem. Zmieniają się wraz z porami roku, współgrają z naturą, objawiając coraz to nowe oblicza i znaczenia. To jeden z przykładów na to, że współczesna sztuka może z powodzeniem funkcjonować poza sterylnymi ścianami galerii Londynu, Paryża czy Nowego Jorku.

