Przy pomocy sensacyjnej intrygi, Abbasi opowiada o dzisiejszym Iranie
Zaniedbane zaułki, sypiące się klatki schodowe, bezduszne opustoszałe, ulice. Ciasne kadry, niepokojące zbliżenia, nocne ujęcia. „Holy Spider” Aliego Abbasiego, twórcy nominowanej do Oscara „Granicy”, jest filmem gęstym, mrocznym, o dusznej atmosferze.
Akcja dzieje się w irańskim Meszhed, do którego przyjeżdża z Teheranu dziennikarka (mistrzowsko zagrana przez Amir Ebrahimi), by tropić seryjnego zabójcę pracownic seksualnych. Nie jest to jednak thriller, w którym próbujemy dociec „kto zabił”. Tożsamość mordercy poznajemy po pierwszych dziesięciu minutach seansu.
Przy pomocy sensacyjnej intrygi Abbasi opowiada o Iranie – takim, jakim jest dziś – i o sytuacji żyjących w nim kobiet. Oraz o religijnym fanatyzmie i zwichrowanych życiach i nie mniej zwichrowanym społeczeństwie.
Szybko okazuje się bowiem, że morderca – choć budzi lęk – ma wierne grono zwolenników. Religijni przywódcy, policja, media, ale też zwykli mieszkańcy świętego miasta, nie kryją dla mężczyzny podziwu. W ich ocenie rozprawia się on po prostu z zepsuciem i grzechem. Dziennikarka mierzy się więc nie tyle z wyzwaniem odnalezienia zabójcy, co z cichym przyzwoleniem na jego działanie. W tym świetle to nie fanatyk jest najgroźniejszy, lecz cały patriarchalny, opresyjny system, który sprawia, że życie kobiet – zwłaszcza tych „upadłych” – przestaje mieć jakąkolwiek wartość.
Szczególnie mocno widoczne jest to w drugiej połowie filmu, gdy poparcie dla sprawcy budzi publiczne wyrazy uwielbienia i falę okazywanego na różne sposoby szacunku. Jego makabryczne czyny traktowane są jako wyraz bożej woli, a morderca staje się bohaterem. Sprawa nabiera rangi politycznej, a skazanie zabójcy przestaje być oczywiste.
Realistyczny i brutalny film Abbasiego jest skrajnie pesymistyczny. A diagnoza, którą wystawia irańskiemu społeczeństwu gorzka. Perfekcyjnie zrealizowany „Holy Spider” nie jest bowiem tylko studium psychopaty-mordercy, lecz także opowieścią o rozkładzie wewnętrznym państwa. Ale też – a może przede wszystkim – o naszej ludzkiej słabości i obsesji władzy nad innymi. Oraz o tym, jak wyrządzone krzywdy wpływają na dzieci i niszczą życia kolejnych pokoleń.
W kinach od 3 marca
