Szukacie ochłody, ale nie lubicie tłumów? Znam idealne miejsce na wakacyjny wypoczynek
Fot. Danilo Lesjak
“Listy ze Słowenii” to nasz co dwutygodniowy cykl felietonów Damiana Buraczewskiego, dla którego ten kraj stał się drugą ojczyzną. Jak żyje się w Słowenii, jak nauczyć się słoweńskiego, co zobaczyć w Słowenii i jacy są Słoweńcy – cykl pozwala poznać kraj od środka i spojrzeć na niego okiem mieszkańca.
Upał nie ustępuje, a meteorolodzy jeszcze straszą afrykańskim żarem, który w przyszłym tygodniu ma dotrzeć do Europy. W Słowenii prognozowane są temperatury ponad 35 stopni C. Z mojego doświadczenia wynika, że w Dolinie dobijemy do 40 stopni. Nic dziwnego, że Słoweńcy, jak jeden mąż, szukają ochłody nad wodą. Zresztą nie tylko oni, bo cała Europa Środkowa tkwi w korkach na słoweńskich autostradach. W nagrzanych słońcem samochodach stoją Niemcy, Polacy, Austriacy, Czesi, Słowacy, Węgrzy i Włosi. Wszyscy w drodze nad Adriatyk, gdzie upał jest jeszcze bardziej dokuczliwy. Doprawdy, trudno zrozumieć ten pęd na południe w trakcie zmian klimatycznych, w końcu nawet kąpiel w morzu nie daje ochłody.
W Zatoce Triesteńskiej woda już osiągnęła niemal 30 stopni i wiele wskazuje, że wkrótce mogą paść nowe rekordy.
Wysoka temperatura wody nie tylko nie daje wytchnienia od upału, ale ma też inne konsekwencje. Najpierw w lipcu, a teraz ponownie, media w Słowenii i Chorwacji donosiły o mało estetycznym kożuchu, który pokrył powierzchnię Adriatyku. Z powodu ciepła i nawozów spływających rzekami do morza, Adriatyk zakwitł. Co prawda, maź nie stanowiła zagrożenia dla ludzi, ale kąpiel w takiej zalewajce odbiega raczej od wyobrażeń o udanych wakacji. W morzu na turystów czekają też inne niespodzianki. Jednym z nich są jadowite ślimaki i ryby, które pojawiły się na północnych rubieżach Adriatyku. Nie dziwi więc, że coraz większą popularnością w letnich miesiącach wśród Słoweńców cieszą się Alpy, a zwłaszcza alpejska woda.
Na przykład górskie jeziora. Do najbardziej znanych należą Bled i Bohinj. Oba znajdują się w sercu Alp Julijskich, gdzie temperatury zawsze są o kilka stopni niższe niż w innych częściach kraju. Akweny słyną z czystej oraz chłodnej wody. Jednak nawet w tych górskich jeziorach temperatura osiągnęła już 25 stopni. Poza tym, Bled jest chyba najchętniej odwiedzanym przez zagranicznych turystów miejscem w Słowenii. Tłok nad jeziorem i korki na dojazdówkach są w letnich miesiącach bardzo prawdopodobne. Nieco lepiej sytuacja wygląda nad jeziorem Bohinj, lecz tam także coraz częściej docierają tłumy.
Ucieczkę od upału, choć niestety nie od turystycznych mas, oferują górskie rzeki: Socza i Nadiža.
Chłodna kąpiel jest gwarantowana o każdej porze roku. Nawet w czasie największych upałów Socza ledwie osiąga 20 stopni, a w górnym biegu jest to kilka stopni mniej. Jedynie w okolicach miejscowości Most na Soči, gdzie powstał sztuczny zalew, woda może przekroczyć 20 stopni C.
Zalew powstał jeszcze przed II wojną światową. Ma długość około 7 kilometrów, a w najszerszym miejscu mierzy zaledwie 600 metrów. Rozciąga się od miejscowości Tolmin do zapory w Podselo. Woda jest cieplejsza niż w górnym biegu rzeki, lecz chłodniejsza od jezior czy nizinnych rzek, takich jak Kolpa czy Wipawa. W przeciwieństwie do miejscowości w górnym biegu rzeki, Most na Soči nie jest szczególnie popularny wśród zagranicznych turystów. To pewnie dlatego, że leży nieco z boku głównej szosy biegnącej z Kranjskiej Gory do Nowej Gorycji. Zalew chętnie odwiedzają za to amatorzy kajakarstwa i SUP-ów. Wiosłowanie po hipnotycznie szmaragdowej wodzie należy do prawdziwej przyjemności. Zalew okalają skalne urwiska i wodospady. To urokliwe miejsce jest także lubiane przez wędkarzy, którzy mogą tu zapolować na endemiczny gatunek – pstrąga marmurkowego.
Wydaje się, że Most na Soči mógłby być wakacyjnym hitem Słowenii.
Na szczęście, ze swoją czystą i chłodną wodą oraz pozostając na uboczu turystycznych szlaków, Most na Soči jest na razie wakacyjnym rajem.
Napisz do autora: d.buraczewski@travelmagazine.pl



