Oda do niezmienności

12 października, 2024
przeczytasz w mniej niż 3 min.
Miriam Pereira V15HpkA PSY Unsplash 1 1

Jak zmierzyć się z przemijalnością wszystkiego? A może to tylko kwestia punktu widzenia?

Fot. Miriam Pereira / Unsplash

Nie przestaje wprawiać mnie w zdumienie, jak poczucie wzruszenia bywa mocno powiązane z fizycznym doświadczeniem. Może zresztą jego źródłem zawsze jest namacalny, fizyczny impuls, który porusza w umysłach wspomnienia, nuty, drgania. Nawet muzyka jest przecież w istocie ruchem powietrza, który działa na nas budząc zachwyt lub zniechęcenie.

Nie chcę sprowadzać wszystkich przyjemności w życiu do rozkoszy czysto fizycznej.

Myślałem jednak o tym ostatnio podróżując. Zorientowałem się – nie pierwszy raz zresztą – że niezależnie od tego, co się akurat dzieje i z jakimi przeciwnościami byśmy się nie zmagali, zawsze pozostają sprawy niezmienne. I tą stałością niosą spokój, ukojenie, a czasem budzą właśnie wzruszenie.

Nie są to rzeczy wielkie. Kwadrans spędzony przy kawie, kilka minut w plamie słońca, zapachu południowego powietrza, widok ptaków na porannym niebie. Albo widok czegoś znajomego – między innymi z tego właśnie powodu lubię wracać w miejsca, w których już byłem. Zdarzyło mi się to teraz w Portugalii.

Pojechałem znów do Evory, w której wciąż – tak jak kilka (ale i kilkaset) lat temu stoją w samym centrum pozostałości rzymskiej świątyni.

Wróciłem do Monsaraz, małego miasteczka na wzgórzu pośród niczego, które wygląda niemal identycznie, jak kilka lat temu. A także do dużej winnicy Herdade de Sobroso, gdzie spotkałem się z tymi samymi właścicielami, co jakiś czas temu. Są mocniej przyprószeni siwizną, a ich butikowy hotel, w którym wówczas miałem przyjemność nocować, zyskał dodatkowo na elegancji (i cenie). Oprócz tego niemal wszystko jednak pozostało po staremu. Rzędy winorośli, prasa do wyciskania owoców, tanki na wino. Dęby korkowe rozrzucone po spłowiałych wzgórzach, prowadząca na nie zakurzona droga i widok na pustkowia ciągnące się po horyzont.

Oczywiście jestem starszy, świat też się nieustannie zmienia, więc te powroty nie mogą być prawdziwą podróżą w czasie.

Na poziomie detali wszystko jest już inne. Ale na poziomie fundamentów pozostaje w jakimś sensie niezmienne. To przyjemna świadomość: zawsze, niezależnie od tego, co by się w życiu działo, mamy się do czego odwołać. Wyłuskać z tej zagmatwanej rzeczywistości okruchy, które potrafią nas wzruszyć. Uspokoić. Pomyśleć: a cóż mnie to (tu wstaw sobie dowolną kwestię) w zasadzie obchodzi, jeżeli wciąż mogę usiąść przy stoliku i wypić kawę. Tak jak zawsze.

Myślę, że coś podobnego miał na myśli Marcin Kydryński, gdy we wpisach na Facebooku (wydanych właśnie w formie książkowej) pisał na temat muzyki:

Stoimy wobec tych dźwięków nadzy, bez pancerza i każda nuta przenika wprost nasze wnętrze. Zaschnięte wspomnienia nawilży, drzwi przerdzewiałe do świata dzieciństwa otworzy lub – co najtrudniejsze do objęcia rozumem – przez sam jedynie układ drgań powietrza (…) sprowadzi na nas szczęście, ukojenie. Doznanie nieomal fizycznej rozkoszy.

Czy jest w tym spojrzeniu jakiś rys melancholii? Być może i nie zamierzam się go wypierać. Przede wszystkim jest jednak owo zdumienie – oto są elementy tego świata, które zawsze mają tą samą moc. Jeżeli tylko dać im na to szansę.

Postaw Kawe Small Jpg
https://buycoffee.to/travelmagazine

Michał Głombiowski

Michał Głombiowski

Redaktor naczelny Travel Magazine. Dziennikarz, autor książek podróżniczych. Od ponad 20 lat w podróży, od dwóch dekad utrzymuje się z pisania.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

Logo Black

O nas

Najnowsze wywiady

Newsletter

Aktualności, inspiracje, porady.

Liczba tygodnia

Musztardowe Czarne Minimalistyczne Etsy Sklep Ikona2

To też ciekawe