Dzikie szparagi lubią słoneczne stanowiska. Niestety jeżyny także. Zbiory łatwe więc nie będą!
Pierwsze oznaki wiosny w Dolinie pojawiły się już w lutym. Zakwitły forsycje, niedługo po nich przebiśniegi i krokusy. W marcu dołączyły drzewa: morele, magnolie, dzikie śliwy i czereśnie, a na wierzbach nieśmiało zaczęły pokazywać się listki. Jednak dopiero z początkiem kwietnia Dolina wybuchła zielenią i kwieciem. Pszczoły zaczęły uwijać się przy drzewach owocowych, a trawa po kolana bezczelnie rzuciła wyzwanie kosiarce. Przyroda obudziła się z zimowego snu nagle, jak co roku zaskakując działkowców, którzy do zachodu słońca wykonywali spóźnione prace.
Jednak wiosna to nie tylko zapachy, kolory i dźwięki. To także sezonowe smaki. W marketach pojawiły się szparagi z Hiszpanii i Włoch. Ja wolę jednak zaczekać, aż ze sprzedażą ruszą lokalni producenci. Tak się składa, że moja okolica to słoweńskie zagłębie szparagów. Tuż przy granicy z Włochami, gdzie Dolina zaczyna przechodzić w Friulińską Nizinę, jest to najpopularniejsze warzywo uprawne. Musimy jednak zaczekać na nie tydzień lub dwa. Niecierpliwym pozostaje zakup importowanych warzyw lub… wycieczka do lasu.
Szparagi, które znamy ze sklepów, są uprawną odmianą szparaga lekarskiego. Jest to bylina, która pochodzi z basenu Morza Śródziemnego, gdzie występuje wśród gęstych zarośli, zwanych makią.
Ponieważ Dolina Wipawy wyznacza północną granicę klimatu śródziemnomorskiego, wydawałoby się, że i u nas można wybrać się do lasu po ten wiosenny specjał. W końcu dzikie szparagi od wieków były elementem wiosennego jadłospisu mieszkańców Przymorza (sł. Primorje). Najczęściej przyrządzano z nich dania z łatwo dostępnymi na wsi składnikami: makaronem, jajkiem czy oliwą. Jeśli w gospodarstwie dobrze się wiodło, to dorzucano trochę słoniny. Najpopularniejszym daniem ze szparagami jest omlet, zwany „frittata”. Mieszkańcy Primorja zbierali także inne młode pędy, m.in. chmielu czy bluszczu. Występują powszechniej, ale ich smak nie jest aż tak zachwycający.
W Słowenii zbiór dzikich szparagów jest legalny, pod warunkiem, że przestrzega się limitu dziennego, który wynosi 1 kg pędów. W sąsiedniej Chorwacji, zbieracze muszą mieć specjalne pozwolenia, a ich brak karany jest wysokimi grzywnami.
Moja pierwsza zbieracka wyprawa zakończyła się jednak porażką. Okazało się, że w Dolinie można najeść się jedynie chmielu i bluszczu.
Zacząłem więc wypytywać sąsiadów, gdzie w pobliżu można znaleźć szparagi. Niestety język nie był moim sprzymierzeńcem. Słoweńskie słowo „šparglji” odnosi się do wszystkich jadalnych pędów. Dzikie szparagi z kolei nazywane są „beluši”. Dopiero po ustaleniu tej różnicy, udało mi się dowiedzieć, że „beluši” rosną na Krasie. Postanowiłem spróbować raz jeszcze.
Dojazd na Kras zajął mi 15 minut. Zaparkowałem na leśnym parkingu i zacząłem poszukiwania. W odróżnieniu od zbierania kasztanów jadalnych czy grzybów, zbiór szparagów nie jest beztroskim spacerkiem. Jak już wspomniałem, rośliny te rosną w gęstych zaroślach makii. Najczęściej występują razem z jeżynami i myszopłochem kolczastym. Brzmi zachęcająco? Dorosła forma szparaga ma długie i ostre kolce. Zbiór polega więc na przedzieraniu się przez kłujące i szarpiące chaszcze, gdzie każdy metr zdobytego terenu jest niemałym sukcesem. Szparagi, które wydają się rosnąć na wyciągnięcie ręki, broni ściana jeżyn raniących dłonie. Trzeba więc kluczyć i szukać najmniej bolesnej drogi.
Po godzinie miotania się w ciernistych zaroślach, udało mi się zebrać wystarczająco pędów, by starczyły do jajecznicy dla dwojga. Podobnie jak cykorię sałatową, także dzikie szparagi charakteryzuje gorzki smak. Cóż, widocznie słodkie życie w Primorju wymaga dla odmiany odrobiny goryczki. W każdym razie, od tamtej pamiętnej wyprawy nauczyłem się cierpliwie czekać, aż w sprzedaży pojawią się hodowlane szparagi z najbliższej okolicy.
Napisz do autora:d.buraczewski@travelmagazine.pl
