W każdym języku są wyrażenia, których tłumaczenie nie oddaje pełni znaczenia. Dobrze je znać, ale też używać z wyczuciem
Są wyrażenia, które dobrze brzmią tylko w jednym języku i trudno oddać ich znaczenie dosłownym tłumaczeniem. Po prostu, tak się zakorzeniły w kulturze, że bez nich nie jest możliwa skuteczna komunikacja. Najczęściej ich krótka forma niesie ze sobą dużo więcej znaczenia, niż postronnej osobie mogłoby się wydawać. W Chorwacji takim wyrażeniem jest „može”.
W tłumnie odwiedzanych latem lokalach i kafejkach na wybrzeżu słychać je z każdej strony. Choć Polacy w mig łapią znaczenie i kontekst tego wyrażenia, to trudno je przetłumaczyć na nasz język. Skrótowość „može” pasuje idealnie do gorącego dalmatyńskiego lata, kiedy upał daje się we znaki i oszczędności aktywności szukamy także w wypowiadanych słowach.
Żeby zamówić piwo wystarczy powiedzieć „Može žuja?”. Kelner odpowiada jedynie „Može, može” po czym przynosi schłodzone Ožujsko.
Ta oszczędność wynika z samej logiki konstrukcji, która nie występuje w języku polskim.
Podobnie jest ze słoweńskim wyrażeniem „lahko” (dosł. lekko), które używa się dokładnie tak samo jak chorwackie „može”. Na początku nauki języka słoweńskiego przeżywałem zauroczenie tą konstrukcją i używałem jej często, a szybko okazało się, że zbyt często. Do dziś pamiętam, kiedy w piekarni poprosiłem bułkę mówiąc: „Lahko žemljo?”. Co można by przetłumaczyć jako „Czy można (kupić) bułkę?”. Pani za ladą zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia, bo przecież w piekarni bułki należą do stałej oferty. Patrzyła na mnie badawczo jak na wariata, wzrokiem wyrażając całkowitą dezorientację. Po jej reakcji zrozumiałem, w jaki sposób fascynującego mnie wówczas wyrażenia nie należy używać.
A właśnie, słowo „używać”. Tu znów może dojść do komicznych sytuacji, co wiąże się oczywiście z językowymi „fałszywymi przyjaciółmi” (pisałem o tym w tekście „Jak zostać frajerem”). Polskie „używać” w języku słoweńskim to „uporabljati”. Natomiast „uživati” ma nieco inne, bardzo specyficzne znaczenie. Jest to kolejne wyrażenie, które nie da się przetłumaczyć dosłownie na nasz język. Oznacza korzystanie z życia, przyjemne doświadczenie, taka słowiańska wersja „dolce vita”.
Oczywiście w języku polskim również istnieje wyrażenie „poużywać”, choć ich znaczenie jest nieco odmienne.
Rzadko odnosimy się w ten sposób do siebie. Najczęściej mówimy, że ktoś „poużywał” z mieszanką pretensji i zazdrości. Co istotne, odnosi się do przeszłości lub ewentualnie przyszłości (ktoś sobie poużywał lub poużywa), raczej nie mówimy z uznaniem, że ktoś w tej chwili „poużywa”. Natomiast w języku słoweńskim, jest to wyrażenie ze wszech miar pozytywne. Jeśli komuś życzymy dobrej zabawy mówimy „uživaj!”. Również o własnych dobrych doświadczeniach mówimy bez ogródek, np. „uživam na morju” (pl. wypoczywam nad morzem). Wyrażenie to weszło do języka bardzo głęboko i kiedy opowiadamy znajomym o wakacjach i chcemy podkreślić, jak bardzo nam się podobało stawiamy kropkę krótkim podsumowaniem: „uživancja”. Tylko jak to przetłumaczyć na polski?
Jeszcze trudniej przetłumaczyć takie wyrażenia jak „zakon!”.
Choć dosłownie oznacza ono „prawo” (w znaczeniu przepisów), to jest używane tak jak w Polsce „super”. W ten sposób na pytanie sąsiadów o wrażenia z wypoczynku na chorwackim wybrzeżu, można odpowiedzieć skrótowo: zakon!
Kiedy ponad dekadę temu przyjechałem do Słowenii, słowo to było na samym szczycie hierarchii „uživanja”. Przez lata jednak nieco się zużyło i pojawiło się nowe wyrażenie absolutnego podziwu i uznania: „top šit”. Zapożyczone z języka angielskiego, lecz używane w sposób, na który mogą wpaść jedynie Słowianie. Wydaje się, że „top šit” na szczycie utrzyma się dłużej niż „zakon”, a to ze względu na delikatność materii. W końcu nie przy każdej napotkanej osobie można odwołać się do śmierdzącego absolutu, więc użycie tego modnego, lecz nieco wulgarnego wyrażenia wymaga (nomen omen) wyczucia.
Napisz do autora:d.buraczewski@travelmagazine.pl
fot. Aaron Blanco

grafo-mania nie da sie czytac, pierniczenie o niczym