W odpowiedzi na kryzys migracyjny kolejne państwa zamykają granice. Jakby to mogło coś pomóc
Fot.: Daniel Schludi/Unsplash
Już niemal dekadę Europę dotyka kryzys uchodźczy. W pamiętnym 2015 roku, kiedy kanclerz Niemiec Angela Merkel „otworzyła” granice, do Unii według oficjalnych statystyk przybyło ponad 2 miliony migrantów. Europa przeraziła się ludzkiej fali z biednego Południa i zaczęła się zamykać. Pomimo tego migracyjna fala nie chciała się zatrzymać. Tysiące ludzi z Afryki i Azji wciąż szukało lepszego życia na Starym Kontynencie. Strach przed migracją zaczął zagrażać stabilności politycznej. Do głosu zaczęły dochodzić partie populistyczne, mające jak zawsze proste recepty na skomplikowane problemy.
Kraje „starej” Unii, będące ostatecznym celem migrantów, zaczęły myśleć o zamykaniu wewnętrznych granic w strefie Schengen.
Niektóre z nich te groźby spełniły. Austria już od 8 lat „tymczasowo” prowadzi kontrole graniczne na przejściach ze Słowenią i Węgrami. W rzeczywistości policjanci nawet nie sprawdzają dokumentów podróżnym i przepuszczają 99% aut, ale i tak na przejściu tworzą się wielokilometrowe korki. Teoretycznie, zawieszenie zasad strefy Schengen można wprowadzić jedynie na pół roku, ale państwo rządzone przez Karla Nehammera raz po raz przedłuża „stan nadzwyczajny”, podpierając się statystykami migracyjnymi. Co prawda europejskie sądy stanęły po stronie Węgier i Słowenii, ale Austria niespecjalnie przejmuje się orzecznictwem europejskich trybunałów.
Trzeba jednak przyznać, że jej decyzja o przywróceniu kontroli granicznych została wprowadzona w odpowiedzi na podobny krok Niemiec. Urażona Austria, z wiecznym kompleksem wobec północnego sąsiada, postanowiła odegrać się na słabszych. Domino ruszyło. Słowenia, potraktowana z wyższością przez Austrię, niestety nie mogła wprowadzić kontroli granicznych wobec Chorwacji, gdyż… te cały czas były prowadzone. Państwo to w tamtym czasie jeszcze nie znajdowało się w strefie Schengen. Postanowiono więc wybudować płot na niemal całej granicy. Jego stawianie poszło sprawnie. Budżet państwa uszczuplony został o grube miliony euro, a migranci wciąż przekraczali granicę jak wcześniej. Po przystąpieniu Chorwacji do Schengen, płot zdemontowano. Tym razem miliony euro dostały firmy zajmujące się rozbiórką. Fala ludzka jednak nie ustała. I wszystko wskazuje, że nie ustanie.
Niestety, wraz z postępującymi coraz szybciej zmianami klimatycznymi, sytuacja na globalnym Południu robi się dramatyczna.
Naukowe prognozy sprzed 10 czy 20 lat właśnie stają się faktem. Ekstremalne zjawiska pogodowe są coraz częstsze i silniejsze. A najbardziej dotykają biedne kraje Afryki i Azji. Wobec głodu i beznadziei tysiące wybierają ryzykowną podróż do Europy. Wraz z postępującymi zmianami klimatycznymi te tysiące zmienią się w miliony.
Tymczasem bal na Titanicu trwa w najlepsze. Pomimo świadomości problemu, wciąż nie ma rozwiązań, które mogłyby ograniczyć ocieplanie klimatu. W zielonej Słowenii zostaliśmy w tym roku mocno dotknięci przez kapryśną aurę. Przez kraj przechodziły ulewy i gradobicia, trąby powietrzne oraz powodzie na niespotykaną dotąd skalę. Autostrady korkują się codziennie od nadmiernego ruchu drogowego, jednocześnie stan komunikacji zbiorowej zmusza ludzi do posiadania przynajmniej dwóch samochodów na rodzinę.
Podróż pociągiem do Polski jest olbrzymim wyzwaniem logistycznym. Ceny biletów są całkowicie niekonkurencyjne nie tylko w porównaniu z samochodem, ale także z samolotem. To chyba największy paradoks naszych czasów – podróż lotnicza jest najtańszym środkiem transportu i jednocześnie najmniej przyjazna środowisku. Pomimo tego, linie lotnicze wciąż cieszą się wsparciem z publicznych pieniędzy. Dla przykładu, bilet z lotniska w Trieście na Sycylię (i z powrotem) kosztuje mniej niż 20€. Tyle samo musiałbym zapłacić za taksówkę, która by mnie zabrała na lotnisko. Brzmi kusząco, wypad na weekend na południe Włoch, który kosztuje niewiele. Niestety, koszty takich tanich wycieczek poniesiemy wszyscy. A najlepiej to widać właśnie na południu Włoch.
Ps. Wszystkim denalistom klimatycznym polecam stronę „Nauka o klimacie”.
Napisz do autora:d.buraczewski@travelmagazine.pl
