Gdzie spać w Słowenii? Najlepiej w winnicy!
Fot. Damian Buraczewski
“Listy ze Słowenii” to nasz co dwutygodniowy cykl felietonów Damiana Buraczewskiego, dla którego ten kraj stał się drugą ojczyzną. Jak żyje się w Słowenii, jak nauczyć się słoweńskiego, co zobaczyć w Słowenii i jacy są Słoweńcy – cykl pozwala poznać kraj od środka i spojrzeć na niego okiem mieszkańca.
Wiosna się skończyła i śródziemnomorski żar wtoczył się do Doliny niczym walec drogowy. Od miesiąca opady są jedynie wspomnieniem, wybuchły już więc pierwsze pożary na Krasie. W winnicach winorośl, solidnie podlana na wiosnę, rośnie jednak bujnie. Owoce są zdrowe i jeśli pogoda się utrzyma do września, zapowiada się naprawdę dobry rocznik.
Miłośnicy wina zacierają ręce, bowiem naprawdę wielkie wina mogą powstać jedynie w najlepszych latach. Ja również się cieszę, w końcu słoweńscy producenci są wymierającym gatunkiem winiarzy uzależnionych od kaprysów natury.
Niestety, w Polsce wciąż najlepiej sprzedają się trunki produkowane w fabrykach winiarskich. W ich przypadku pogoda nie ma większego znaczenia – nawet w najbardziej wymagających (czyt. nieudanych) latach smak tych trunków poprawia się różnymi sztuczkami. Dla masowego konsumenta liczy się ładna etykieta i pochodzenie wina, a przede wszystkim cena. A w ekonomii cudów nie ma, więc masowe wina, nawet te z prestiżowych regionów, są kiepskiej jakości.
Tymczasem rodzinne winnice z mniej popularnych regionów coraz trudniej wiążą koniec z końcem.
Niezastąpiony Marek Bieńczyk pisał kiedyś o rzezi rodzinnych winnic we Francji. Podobnie rzecz wygląda także w innych krajach, również w Słowenii.
Chociaż coraz więcej naszych rodaków odwiedza Słowenię, ten kraj wciąż nie kojarzy nam się z winem. Być może dlatego, że większość przyjezdnych trafia w góry. A Alpy nie są regionem winiarskim. Co prawda, nawet przydrożne bary w górskich regionach mają bogatszą ofertę wina niż większość restauracji w Polsce, ale kończy się ona na masowych trunkach. Tymczasem najpełniejsze i najsmaczniejsze są produkty z winnic rodzinnych. Wino najlepiej smakuje w miejscu, w którym jest produkowane. Im krótsza droga z piwnicy do stołu, tym lepiej.
I to właśnie w enoturystyce, czyli turystyce winiarskiej, swoją największą szansę upatrują niewielcy producenci.
Stąd szeroka oferta degustacji w niemal każdej słoweńskiej piwnicy. Skoro winiarzy nie stać na wyszukany marketing i promocję, muszą wykorzystać inne atuty. Na przykład piękno krajobrazu. Zauroczeni miejscem turyści są skłonni wydać na wino więcej niż konsument w supermarkecie.
Dla jasności, nie jestem zwolennikiem wysokich cen. Wiem jednak, że dobry produkt musi być droższy niż dyskontowa lura. Chodzi o sprawiedliwą zapłatę, taką, która przynosi korzyści wszystkim stronom. Turyści otrzymują wysokiej jakości produkt w akceptowalnej cenie, a rodzinne gospodarstwa są w stanie utrzymać się z prowadzonej przez siebie działalności.
Poszukując dodatkowych źródeł dochodu, coraz więcej winnic rozszerza ofertę. Chcą ułatwić gościom zakosztowania życia w gospodarstwie winiarskim, udostępnia się też miejsca noclegowe.
Taka możliwość pojawiła się także w naszej wsi. W gospodarstwie rodziny Bric turyści mogą próbować już nie tylko domowych wędlin i jakościowych win. Od tego lata można przeżyć urlop dosłownie wśród winnic. Do dyspozycji oddano nowe pokoje urządzone na poddaszu. Jak to zwykle bywa u Słoweńców, nie było tu miejsca na prowizorkę – wyposażenie jest nowoczesne, a na śniadania serwowane są domowe wyroby z gospodarstwa: pieczywo, dżemy i wędliny (obłędna szynka dojrzewająca).
Dla aktywnych wabikiem jest bliskość gór i morza (pół godziny jazdy samochodem), dla leniwych strefa SPA z całorocznym basenem i saunami. Osobiście polecam przyjazd we wrześniu. Temperatura nie jest już tak wysoka, jak jeszcze w sierpniu, woda w Adriatyku jest wciąż bardzo ciepła, a w gospodarstwie Briców odbywa się winobranie. Chętnych do pomocy nigdy dość, a gospodarze odwdzięczają się lokalnymi specjałami i zaproszeniem na likof, czyli imprezę na zakończenie winobrania.
Napisz do autora: d.buraczewski@travelmagazine.pl


