W litewskich Trokach nad jeziorem Galvė żyją ostatni użytkownicy języka karaimskiego
fot. Laimonas Ciūnys
Jeszcze na początku lat 90. większość naukowców uważało język karaimski za wymarły. Jednak w miejscowości Troki (Trakai), leżącej nad litewskim jeziorem Galvė, żyje około trzydzieści osób nadal posługujących się karaimskim. Należy on do północno-zachodniej grupy języków turkijskich. UNESCO umieściło go na liście języków zagrożonych wymarciem.
Wywodzący się z ludów tureckich Karaimi zamieszkiwali ziemie obecnego Iraku, Iranu i Izraela.
Nigdy nie dążyli jednak do powołania własnego państwa. Łączyła ich religia: nurt wyodrębniony w VIII w. z judaizmu, odrzucający wszystkie pisma poza Starym Testamentem, nie poddający się żadnemu zwierzchnictwu i nie uznający władzy rabinów. Karaimizm jest swojego rodzaju próbą powrotu do religijnych źródeł.
Według często powtarzanej wersji, Karaimi trafili na Litwę za sprawą księcia Witolda, który sprowadził do Trok kilkaset rodzin ściągniętych z Krymu. Mieli oni tworzyć jego straż przyboczną. Przybysze otrzymali ziemie w pobliżu zamku oraz obietnicę, że będą mogli bez przeszkód kultywować swoją religię. Nie ma jednak żadnych zachowanych pisemnych świadectw potwierdzających tę historię. Pierwsze wzmianki o Karaimach opisują przywilej nadany im przez Władysława IV Wazę w 1646 r., a więc już dawno po śmierci Witolda. Być może jednak wcześniej zaliczano ich po prostu do Żydów lub Tatarów.
Na Litwie mieszka dziś około 230 Karaimów, po karaimsku rozmawia jednak już tylko 30.
Ich społeczność skupiła się w miejscowości Troki – popularnej wśród turystów ze względu na położony na wyspie na jeziorze zamek.
I to właśnie głównie w Trokach prowadzone są starania nad zachowaniem karaimskiego. Oprócz letnich akademii językowych pojawił się nowy projekt, wspierany przez Litewski Wydział ds. Mniejszości Narodowych. Zakłada on promowanie tego języka poprzez śpiew. Tradycyjna muzyka karaimska zawsze miała cechy kosmopolityczne, Karaimi chętnie zapożyczali melodie z krajów, w których mieszkali. W ich twórczości da się więc zauważyć wpływy polskie, rosyjskie, krymskotatarskie czy ukraińskie.
Jako że pośród zaledwie 30 osób mówiących po karaimsku niewiele dziś potrafi grać i śpiewać, projekt realizowany jest we współpracy z wileńskim zespołem folklorystycznym Nalšia. Inicjatorzy akcji mają nadzieję, że jeżeli nawet nie uda się uratować języka karaimskiego, dzięki zapisom muzycznym pozostanie po nim bogate archiwum.