Spacer wśród drzew pozwala pozbyć się stresu, a świadome doświadczanie zapachu, smaku i dotyku poprawia samopoczucie. Sprawdziłam – to działa!
Bywamy czasem w lesie, ale czy korzystamy wtedy w pełni z wszystkich zmysłów, chłonąc to, co miejsce ma do zaoferowania? Wydaje się to naturalne i banalnie proste, jednak jest pewną sztuką. Choć jesteśmy częścią natury, to zachłyśnięci nowoczesnością i technologiami zbyt często zapominamy, jak wiele dobrego daje kontakt z przyrodą. Zatracamy umiejętność obcowania ze środowiskiem, z którego przecież się wywodzimy.
Przypomina o tym sztuka shinrin-yoku („kąpiele leśne”), która uczy umiejętności pełnego zanurzenia w atmosferze lasu i świadomej ekspozycji na bodźce tego ekosystemu. Doświadczyłam tego w kompleksie leśnym koło Brąswałdu w gminie Dywity, niedaleko Olsztyna.
Im głębiej w las, tym więcej drzew
Zaczynamy na polanie. Marek Michalski, przewodnik shinrin-yoku, kreśli plan naszej wyprawy. Po chwili wchodzimy w gęstwinę lasu. Idziemy powoli, jeden za drugim, nie spiesząc się i nie rozmawiając. Każdy jest sam ze sobą, smakując doznania płynące z otaczającej zieleni.
Co jakiś czas przystajemy, czasem siadamy. Przewodnik zaprasza nas do kolejnych zadań, które mają uruchomić zmysły i wyobraźnię. Nic nie trzeba, ale wszystko wolno. Ważne, aby się skupić. Nagle okazuje się, że nozdrza wyłapują poszczególne nuty zapachowe lasu. Uszy słyszą nie tylko szelest liści, ale także szum kołyszących się na wietrze czubków drzew. Siedząc na ziemi, dotykamy opuszkami palców wilgotnej ziemi. Miękka struktura mchu przywodzi wspomnienie atłasowego dywanu. Mając zamknięte oczy, wyobrażam sobie, że jestem częścią leśnego organizmu. Nie wiadomo kiedy odpływają w dal myśli związane z codziennością. Trwam w bliżej nieokreślonej przestrzeni i czasie.
Na koniec docieramy na brzeg jeziora, by siąść nad niebieską tonią.
– Moją rolą jest pomóc uczestnikom poczuć związek z naturą, ale też niczego nie narzucać i nie zakłócać impulsów, których doświadczają podczas pobytu w lesie – mówi Marek Michalski. – Shinrin-yokułączy profilaktykę prozdrowotną i medytację uważnej obserwacji z bardzo świadomym korzystaniem ze wszystkich zmysłów.
Jego „Las na receptę” przyciąga coraz szersze grono osób, uciekających od męczącej codzienności.
Kąpiele leśne na równowagę ducha i ciała
Tworzymy harmonijną całość, gdy stan ducha i ciała pozostaje w równowadze. Idea ta jest szczególnie bliska mieszkańcom Dalekiego Wschodu. To właśnie w Japonii, której mieszkańcy są nieustannie przemęczeni pracą, w 1984 roku powstała idea shinrin-yoku. Skuteczności terapii lasem dowieść miały w późniejszych latach badania kliniczne, prowadzone m.in. w Japonii, Korei i Chinach.
Dziś zielone recepty „przepisuje się” w wielu krajach. W Niemczech, zanim lekarz zaleci antydepresanty, wysyła pacjenta na dwutygodniowe leśne turnusy. W Irlandii istnieje portal dla lekarzy pierwszego kontaktu ”Lasy dla Zdrowia” (Woodland for Health). Terapię lasem wspierają odpowiedniki NFZ w Szkocji, Kanadzie, Anglii, Nowej Zelandii, USA.
W Polsce aktywności zbliżone do „kąpieli leśnych” pojawiły się w latach 90. Twórcą koncepcji Leśnych Spacerów był Adam Markuszewski, przewodnik po Puszczy Kampinoskiej, który prowadzi je od 2015 r. W 2022 roku powstało Polskie Towarzystwo Kąpieli Leśnych (PTKL).
Co daje las
Ekosystem leśny działa stymulująco na nasz organizm.
– Bodźcem chemicznym jest bioaerozol leśny, czyli powietrze z zawieszonymi w nim mikrocząstkami pochodzenia biologicznego – wyjaśnia Marek Michalski. – Ale ważna jest też mikrobiota, a więc mikroorganizmy typowe dla danego obszaru i środowiska. Oddziałują na nas też fitoncydy – naturalne substancje wydzielane przez rośliny wyższe (mszaki, paprotniki, nagonasienne, okrytonasienne). Udowodniono ich właściwości bakteriobójcze, przeciwgrzybicze, oraz przeciwbólowe, przeciwstresowe i regulujące sen. Do fitoncydów należą też olejki eteryczne, pochodzące głównie z sosny, jodły, świerku, cedru, cisu, jałowca.
W lesie odczujemy także pozytywne bodźce fizyczne: większą wilgotność powietrza (na zalesionych obszarach częściej padają deszcze, a część opadów paruje z powierzchni roślin), ujemną jonizację i wyższy poziom ozonu oraz mniejsze niż na otwartej przestrzeni dobowe wahania temperatury.
– Wśród licznych zalet krajobrazu leśnego dominują jednak wrażenia estetyczne. To, co widzimy wywołuje poczucie harmonii, przynosząc dobre samopoczucie. Bogate wrażenia dopełniają obserwacje ornitologiczne – podsumowuje Marek Michalski.
„Kąpiele leśne” – przepis na zdrowie?
Shirin-yoku istnieje zaledwie od około czterdziestu lat, nie dziwi więc, że wpływ „kąpieli leśnych” na zdrowie nie został jeszcze dokładnie zbadany. Publikacje naukowe pochodzą głównie z krajów Dalekiego Wschodu. Z kolei stosunkowo mało mamy wyników pochodzących z ośrodków zachodnich.
Istniejące badania wskazują, że regularne spacery w lesie wspomagają leczenie stanów depresyjnych i lękowych, łagodzą zespół stresu pourazowego i pomagają w walce z uzależnieniami. Niektóre doniesienia podkreślają wpływ ekosystemu leśnego na wzmacnianie układu odpornościowego, od którego zależy zdolność do zwalczania komórek nowotworowych i wirusów oraz działanie przeciwzapalne i antyoksydacyjne.
Zanim naukowcy zbiorą więcej dowodów na temat dobroczynnego wpływu kąpieli leśnych na nasze zdrowie, korzystajmy z ich dobrodziejstw i uroku.
Przebywanie w naturalnym otoczeniu, podziwianie widoków i słuchanie kojących dźwięków lasu działa relaksująco na skołatane nerwy i przeciążony pracą umysł. Czas spędzony na otwartym powietrzu, w otoczeniu przyrody, wpływa pozytywnie na stan psychiki, a ruch jest dobry dla naszego ciała.
Spacery na łonie natury, a szczególnie w otoczeniu gęstej zieleni dla większości z nas są po prostu przyjemne. I z pewnością – przy odrobienie uwagi i chęci – mogą stać się remedium na przebodźcowanie, hałas i uzależnienie od nowych technologii. Niezależnie więc, czy „kąpiele leśne” nazwiemy shirin-yoku czy też po prostu „spacerami po lesie”, być może są one tym, czego dziś najbardziej potrzebujemy.