Jak spotkać misia, niekoniecznie pluszowego. Listy ze Słowenii #43

przeczytasz w mniej niż 3 min.
niedźwiedź idący przez las

Jeżeli chcecie zobaczyć niedźwiedzia, w Słowenii macie na to spore szanse

Lokalne media w regionie Gorycji i Nowej Gorycji informowały w listopadzie o niecodziennej sytuacji. Wzdłuż granicy między państwami spacerował młody niedźwiedź. Wezwane na miejsce służby porządkowe tak wystraszyły misia, że ten wdrapał się na drzewo. Na pomoc ruszyli włoscy strażacy i po długiej akcji w środku nocy udało im się ściągnąć wystraszonego niedźwiadka na ziemię. Zwierzęciem zajęły się włoskie służby. Po krótkich badaniach został wypuszczony do lasu. W ten sposób Słowenia straciła jednego niedźwiedzia, który wyemigrował do Italii.

Ta informacja jednak nikogo specjalnie nie zasmuciła. Według szacunków Słoweńskiego Związku Łowieckiego populacja niedźwiedzia na terenie kraju liczy około 1000 osobników. Dla porównania w Polsce mieszka ich około 100. Z tym, że Słowenia ma niemal 15 razy mniejszą powierzchnię od naszego kraju.

Łatwo się domyślić, że przez duże zagęszczenie dochodzi czasem do konfliktów z człowiekiem. Zaledwie tydzień temu niedźwiedzica zaatakowała myśliwego. W czasie polowania z nagonką wystraszona mama rzuciła się na łowczego i mocno go poturbowała. Skończyło się tylko na kilku złamaniach, bo przerażone zwierzę uciekło z niedźwiadkiem w las. Ministerstwo uznało ten incydent za uzasadnioną samoobronę i nie wydało zgody na odstrzał zwierzęcia.

Populacja niedźwiedzi w Słowenii zwiększyła się znacznie w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie oraz Chorwacji. Zwierzęta uciekły z rejonu konfliktu i osiedliły w lasach na południu kraju, w okolicach miejscowości Kočevje. Region ten jest uważany za najdzikszy teren w Słowenii, ostoję nie tylko niedźwiedzi, ale także wilków i rysi.

Kočevje było obszarem niemieckiego osadnictwa od średniowiecza. Aż do II wojny światowej okoliczne miejscowości były zamieszkałe w większości przez ludność niemieckojęzyczną, posługującą się wciąż dialektem starobawarskim. W czasie wojny teren ten znalazł się pod okupacją włoską i w ramach umowy Hitlera i Mussoliniego całą niemieckojęzyczną ludność wysiedlono. Część mieszkańców uciekła w lasy i dołączyła do słoweńskiego ruchu oporu. Po wojnie nowe władze nie zgodziły się na powrót niemieckich osadników, a teren przekształcono w wojskowy okręg zamknięty. W ten sposób powstał unikalny rezerwat, w którym swój dom znalazły zwierzęta. Ich spokój mógł zmącić jedynie sam Tito, który czasem przyjeżdżał w te strony na polowania.

Po upadku Jugosławii teren wokół Kočevje znów stał się ogólnodostępny. Ludzie szukający kontaktu z naturą zaczęli się osiedlać, podobnie jak niedźwiedzie, które uciekały z ogarniętej konfliktem Chorwacji.

Populacja niedźwiedzi znacznie wzrosła i pomimo objęcia gatunku ochroną, ministerstwo wydaje co jakiś czas zgodę na odstrzał. Tylko w zeszłym roku zabito 128 tych zwierząt (czyli więcej, niż żyje w Polsce). Niestety, polowanie na niedźwiedzia to bardzo dochodowy biznes. Myśliwi z Europy Zachodniej, w której już całkowicie wymordowano te zwierzęta, są gotowi sporo zapłacić za możliwość strzelania do największego drapieżnika kontynentu. Jeszcze bardziej szokujące jest, że w Słowenii działają restauracje, które oferują dania z niedźwiedzia.

Przyszłość dla słoweńskich niedźwiedzi nie rysuje się niestety różowo. Populacja jest naprawdę duża, siedliska wciąż się kurczą, a myśliwi dostają ekstazy na samą myśl o zabiciu tak okazałego zwierzęcia.

Bardziej humanitarnym wyjściem byłby odłów i transport drapieżników na inne tereny. Jednak w Europie nie widać chętnych na przyjęcie misiów. Pamiętam, że kiedy jedna niedźwiedzica przeszła na teren Austrii, w kraju wybuchła panika. Zwierzę zostało szybko zabite. Niedźwiedzie żyją więc w ścisku na południowej stronie Alp.

Interes na niedźwiedziach można jednak zrobić także bez wyrządzania im krzywdy. W Słowenii działa nawet biuro turystyczne, które oferuje “fotograficzne safari”. Chętni mają okazję bezpiecznie robić zdjęcia zwierzętom z drewnianej kryjówki.

W Słowenii do spotkania z niedźwiedziem może dojść dość łatwo, nie zawsze będzie to wydarzenie planowane. Warto więc znać zasady zachowania się w takim wypadku, tak żeby międzygatunkowe spotkanie skończyło się jedynie na strachu. Najczęściej zresztą dla obu stron.

Damian Buraczewski

Ze Słowenią związany od 2011 roku. Prowadzi blog SlovVine.com wybrany Winiarskim Blogiem Roku 2019 magazynu Czas Wina. Jego teksty o Słowenii ukazały się na łamach Tygodnika Powszechnego, Tygodnika Przegląd i Czasu Wina.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.