Słowenia ma własną historię o Romeo i Julii. I rzucaniu czarów
To zadziwiające, ale konkurs Eurowizji cieszy się w Słowenii niesłabnącym zainteresowaniem. Nawet krajowym eliminacjom media poświęcają się wiele uwagi, i to zarówno te poważne, jak i bardziej rozrywkowe. Jednak prawdziwa gorączka zaczyna się w trakcie międzynarodowego konkursu, mimo że dotychczas Słowenia nie miała w nim większych osiągnięć. Paradoksalnie, wcale to nie świadczy źle o słoweńskiej muzyce.
W tym roku o Eurowizji, nazywanej w Słowenii Eurosongiem, zrobiło się jeszcze więcej szumu. Skandal wywołał wybór reprezentantki. Przy czym wątpliwości nie są natury artystycznej, a kryminalnej. W wyniku oskarżeń o korupcję przy wyborze reprezentanta kraju, do dymisji podał się redaktor naczelny działu rozrywki telewizji publicznej. Zdziwienie znacznej części publiczności wywołała finałowa decyzja komisji. W tym roku reprezentantem Słowenii będzie Raiven z mrocznym utworem „Veronika”.
Raiven porusza w nim historię Veroniki Deseniškiej. Była to pierwsza ofiara oskarżenia o czary na terenie Słowenii.
Jej śmierć budziła sprzeciw i współczucie nawet w 1425 roku, gdy miała miejsce. Straciła bowiem życie w wyniku tragicznego splotu miłości i polityki.
Jej wybrankiem był Fryderyk II Cylejski, pochodzący z potężnego arystokratycznego rodu średniowiecznej Słowenii. Hrabiowie z Celje byli ostatnimi rodzimymi możnowładcami na tutejszych ziemiach. Ich władza obejmowała rozległe krainy na terenach dzisiejszej Słowenii i Chorwacji. Ślub możnowładcy i zwykłej szlachcianki odbierany był na dworze jako mezalians. Zwłaszcza, że Veronika była drugą żoną Fryderyka. Pierwsza zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach niewiele wcześniej. Podejrzenie o mord padło na Fryderyka, co dodatkowo skomplikowało sytuację polityczną w tej części Europy. Nic więc dziwnego, że Herman, ojciec Fryderyka, był przeciwny nowemu małżeństwu, a zwłaszcza wybrance serca swojego syna.
Pomimo sprzeciwu ojca, Fryderyk i Viktoria ślub wzięli. I uciekli ze dworu. Ukrywali się w jednym z zamków na terenie Słowenii, lecz wojska seniora rodu ich znalazły i aresztowały. Fryderyk został wtrącony do wieży i spędził tam dwa lata. Veronikę czekał jeszcze gorszy los. Teść oskarżył ją o czary, którymi miała ponoć uwieść Fryderyka. Proces trwał zaledwie 2 dni i była to pierwsza udokumentowana rozprawa tego typu na terenie Słowenii.
Ku zaskoczeniu Hermana, Veronika została uniewinniona.
To komplikowało polityczne plany hrabiego, postanowił więc sam wymierzyć „sprawiedliwość”. Na jego rozkaz kobietę utopiono w balii na dziedzińcu zamkowym.
Tragiczny los zakochanych stał się kanwą legend i na stałe wszedł do słoweńskiej kultury. Ich historia przez wieki inspirowała twórców dramatów, powieści i opery. O Veronice pisali również autorzy niemieccy, włoscy, chorwaccy oraz czescy. Choć wydaje się, że romantyczna i naiwna miłość to domena młodych, to uczucie Veroniki i Fryderyka pokazuje, że bywa inaczej. W chwili śmierci Veronika miała 45 lat, Fryderyk był od niej o rok starszy. Wówczas był to naprawdę słuszny wiek. Fryderyk był już doświadczonym politykiem. Zarządzał częścią ziem rodowych, doskonale zdawał sobie sprawę z konsekwencji swoich działań. Mimo to, ruszył za głosem serca.
Para stała się symbolem prawdziwej miłości i wciąż inspiruje artystów. O śmierci pierwszej żony Fryderyka mało kto pamięta. Pewnie podobnie będzie ze sprawą wyboru wykonawcy reprezentującego w tym roku Słowenię w konkursie Eurowizji. Zwłaszcza jeśli „Veronika” tym razem zwycięży.
Napisz do autora: d.buraczewski@travelmagazine.pl
