Z powodu pandemii demony muszą pozostać w domach. Kto więc odgoni zimę?
Jako istota wybitnie ciepłolubna przebieram nogami czekając na pierwsze oznaki wiosny. W regionie Przymorza zakwitły już stokrotki, niezapominajki, a nawet forsycje. Te nieśmiałe jeszcze symptomy przedwiośnia budzą moją niecierpliwość w oczekiwaniu na naprawdę ciepłe dni. Gdyby tylko był jakiś magiczny sposób na przegonienie zimy…
Zdaje się, że nie tylko ja tak kombinowałem. Jak kontynent długi i szeroki, nasi przodkowie mieli swoje obrzędy i magiczne rytuały poświęcone przeganianiu zimy i witaniu wiosny. W Polsce na przykład przetrwał zwyczaj topienia Marzanny. Natomiast w Słowenii najbardziej znanym wojownikiem walczącym z zimą jest kurent.
Kurent to demon, który pojawia się w czasie karnawału w okolicach miasta Ptuj. Ma na sobie owczy kożuch, a na kosmatej głowie rogi z bażancich piór, czerwoną maskę z białymi zębami z fasolek i długim czerwonym językiem. W rękach dzierży maczugę z jeżową skórką, a wokół pasa dynda mu pięć krowich dzwonów. To z ich pomocą kurenty, poruszający się stadnie przez uśpione pola, budzą przyrodę do życia. Aby hałas dzwonów był donośniejszy, skaczą i poruszają biodrami na boki.
Proszę mi wierzyć, że spotkanie tych kosmatych stworów to niezapomniane przeżycie. W czasie ostatków w Ptuju panuje taki harmider, jakby wszystkie krowy Słowenii wyszły razem na wypas.
Kurenty są najbardziej znaną, ale nie jedyną postacią ptujskiego karnawału. W tradycyjnych pochodach kurent szedł za pługiem, który ciągnęli oracze (sł. orači), najczęściej członkowie lokalnego amatorskiego chóru. “Zaorana” przez nich ziemia miała dawać dobry plon w nowym roku. Pochody wędrowały od gospodarstwa do gospodarstwa, podejmowane jedzeniem i winem.
Większość tych magicznych istot wywodzi się ze świata zwierząt. Są więc rusy (sł. rusa) symbolizujące duże gospodarskie zwierzęta, jak konie i krowy. Jeżeli za rusy przebierają się dzieci, przedstawiają one kozy i owce – nieco mniejsze od reszty trzody. Równie często maluchy wybierają kostium kury lub pisklęcia (sł. kureki, piceki) – lekki i niesprawiający szkrabom problemów. Za stadami rus, kureków i piceków zwykle idzie gospodarz z długim batem (sł. pokač), z którego głośno strzela. Postacie zwierząt, podobnie jak oracze, zachodzą do gospodarstw, aby zapewnić dobrostan inwentarza.
W dawnych wierzeniach nie mogło zabraknąć symboli płodności. Chyba najbardziej charakterystycznym jest niedźwiedź (sł. medved), który poluje na młode kobiety. Pojawiają się jeszcze postacie dla singli. W wersji dla mężczyzn była to kopanja, dla kobiet ploharji, obie miały w niewybredny sposób mobilizować do zmiany stanu cywilnego. W pochodzie uczestniczyły również diabły, wróżki, kopnicy (sł. kopijaš) i wiele innych tradycyjnych postaci. Wszystkie są do obejrzenia na stałej wystawie w muzeum na zamku w Ptuju.
Ale w tym roku karnawał w Ptuju się nie odbędzie. Nie będzie komu przeganiać zimy i rzucać dobrych uroków na pola i obory. Wszystko, oczywiście, przez pandemię COVID-19. Władze miasta po raz pierwszy od sześćdziesięciu lat odwołały festiwal karnawałowy. Co roku była to największa impreza w Ptuju, na którą przyjeżdżali turyści ze Słowenii i zagranicy.
Czy mamy więc pogodzić się z wieczną zimą? Zapomnieć o wiośnie? Cóż, nadzieja w nieformalnych pochodach, które być może odbędą się w okolicznych miejscowościach. Po cichu liczę na to, że tym razem to wystarczy.