Jak spotkać potwora. Listy ze Słowenii #79

przeczytasz w mniej niż 3 min.
myszy w słowenii

Ani węże, ani wilki i niedźwiedzie nie są najgroźniejszymi zwierzętami w Słowenii. Prawdziwy potwór jest dużo mniejszy

Fot.: Nick Fewings/Unsplash

Sezon turystyczny w pełni i słoweńskie media żyją historiami niefrasobliwych turystów. Jak co roku prym wiodą zagraniczni goście. Nie wiem, czy słoweńskie media specjalnie wybierają takie historie, ale tylko dziś (czwartek, 13.07) portale internetowe informowały o dwóch przypadkach.

W pierwszym chodziło o francuską rodzinę, która biwakując poza wyznaczonymi miejscami (co jest w Słowenii zabronione) omal nie przypłaciła wakacji życiem – podczas burzy na ich namiot spadł konar drzewa. W drugim przypadku ratownicy górscy ruszyli na pomoc starszemu małżeństwu w Alpach. Na szczęście w obu przypadkach skończyło się jedynie na strachu. Podobne historie, gdzie przez lekkomyślność i nieprzestrzeganie zasad dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, powtarzają się cyklicznie. Wizerunek najbardziej „wyluzowanych” turystów od dekad dzierżą Czesi, choć i nasi rodacy wiele im nie ustępują.

Jednak tegoroczna nagroda dla wakacyjnego idioty pozostanie w kraju. Przed tygodniem media donosiły o niebezpiecznej sytuacji w Alpach. Na wysokogórskim szlaku turystę ze Słowenii ukąsiła żmija. Jednostka ratunkowa policji przetransportowała pechowca śmigłowcem do szpitala. Jak się później okazało, młody turysta został ugryziony przez zwierzę w rękę, ponieważ… próbował je przenieść. Na jego szczęście zaatakowała go zwykła żmija zygzakowata, której jad nie jest specjalnie mocny. A mogło być gorzej.

W Słowenii żyje jedenaście gatunków węży. Spośród nich tylko trzy są jadowite. Są to: żmija zygzakowata, żmija żebrowana oraz żmija nosoroga.

O ile dwa pierwsze gatunki nie stanowią dla człowieka większego zagrożenia (z wyjątkiem osób uczulonych), to ugryzienie żmii nosorogiej może się skończyć tragicznie. Jest to najbardziej jadowita żmija występująca w Europie. Już 25 miligramów jadu stanowi dawkę śmiertelną, a w czasie ataku wąż wstrzykuje go od 10-30 miligramów. Choć nie jest to duży gad, to na swoim obszarze występowania budzi zrozumiały strach. Jest szybki i zwinny. W Chorwacji mówi się na niego poskok, gdyż potrafi zaatakować skacząc nawet na długość 40 cm. To niemal połowa długości jego ciała! Co gorsza, żmija ta potrafi nawet wspinać się na drzewa, gdzie poluje na ptaki.

Co roku w Europie notuje się ok. dwudziestu śmiertelnych ukąszeń przez węże. W zdecydowanej większości odpowiada za nie właśnie żmija nosoroga. Natomiast w Słowenii z powodu ukąszenia przez węże w zeszłym roku nikt nie zginął. Co więcej, w ostatnich 30 latach nie odnotowano żadnego śmiertelnego przypadku. Co roku jednak lekarze leczą kilkanaście przypadków ukąszeń. Szybkie podanie antytoksyny ratuje życie, lecz niekiedy konieczna jest amputacja ugryzionej kończyny. Na szczęście żmija nosoroga nie jest agresywna i przy spotkaniu z człowiekiem raczej ustępuje mu z drogi. W każdym razie nie jest to najgroźniejsze zwierzę Słowenii.

Tak, po słonecznej stronie Alp żyją groźniejsze stwory. I nie chodzi mi wcale o niedźwiedzie. Choć do ataku niedźwiedzia dochodzi każdego roku, to ostatni śmiertelny przypadek miał w Słowenii miejsce na początku lat 70. XX wieku. Także wilki, negatywni bohaterowie bajek dla dzieci, groźne są jedynie dla jeleni i owiec.

Najniebezpieczniejsze zwierzę Słowenii żyje dużo bliżej ludzi i jest bardzo niepozorne. W ostatnich 35 latach spowodowało jednak śmierć 15 osób. Tymi potworami są myszy.

A właściwie myszy, króliki, nornice i szczury – czyli gryzonie. Zwierzęta te są nosicielami niebezpiecznych dla człowieka wirusów powodujących gorączkę krwotoczną z zespołem nerkowym. W „mysim roku” 2021 odnotowano niemal 560 przypadków tej choroby. Dla jednego z pacjentów nie było ratunku.

Człowiek może zarazić się wirusem nawet bez bezpośredniego kontaktu ze zwierzęciem. Najczęściej dochodzi to tego podczas sprzątania ogrodowych komórek i altanek, gdzie myszy pozostawiły odchody. Niestety, na chorobę nie ma skutecznego lekarstwa, a szczep Dobrava (nazwa od słoweńskiej miejscowości, gdzie został odkryty) charakteryzuje się nawet 15% śmiertelnością. Na szczęście jest dość rzadki.

Wydaje się, że najlepszą metodą walki z tą chorobą jest ograniczenie liczebności myszy, a o to świetnie potrafią zadbać węże. Również te jadowite.

Napisz do autora:d.buraczewski@travelmagazine.pl

Damian Buraczewski

Ze Słowenią związany od 2011 roku. Prowadzi blog SlovVine.com wybrany Winiarskim Blogiem Roku 2019 magazynu Czas Wina. Jego teksty o Słowenii ukazały się na łamach Tygodnika Powszechnego, Tygodnika Przegląd i Czasu Wina.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.