Słoweński? Cóż, to skomplikowane…
Fot.: Matthew Hacker/Unsplash
Uczniowie w Słowenii mają dużo wolnego czasu. Oprócz wakacji i ferii zimowych, korzystają z przerwy wiosennej i jesiennej. Te dwie ostatnie trwają co prawda zaledwie tydzień, ale dla „udręczonych” nauką maluchów jest to miła odskocznia. Zupełnie inaczej patrzą na to rodzice, którzy niejednokrotnie mają kłopot z opieką nad dziećmi.
Obecnie, zaledwie po dwóch miesiącach szkoły, zaczęły się tygodniowe ferie jesienne, zwane „ziemniaczanymi” (sł. krompirjeve počitnice). Nazwa sugeruje, że był to czas wykopek i dzieci zamiast w szkolne ławy, posyłano na pola. Jak jednak twierdzą starsi sąsiedzi, w przeszłości żadnych ferii w tym czasie nie było. Wprowadzono je dopiero niedawno.
Termin jesiennych wakacji jest związany ze świętami przypadającymi 31 października i 1 listopada. W przypadku 1 listopada, to oczywiście Święto Zmarłych, które w Słowenii jest obchodzone podobnie jak w Polsce.
Natomiast 31 października jest dniem wolnym od pracy, choć nie chodzi tu o żadne Zaduszki, Dziady czy Halloween, w Słowenii zwanym Noč čarovnic (pl. Noc Czarownic). Tego dnia obchodzone jest bowiem Święto Reformacji.
To właśnie 31 października 1517 roku Marcin Luter ogłosił 95 tez mających odnowić kościół chrześcijański. Tak zaczęła się reformacja, ruch religijno-społeczny, który zmienił Europę i świat.
Obecnie Święto Reformacji jest jednym z ważniejszych uroczystości obchodzonych przez kościoły protestanckie. Jest to również dzień wolny od pracy w kilku niemieckich landach, Chile oraz w Słowenii. Jednocześnie należy podkreślić, że Słowenia nie jest w żadnym wypadku krajem, w którym dominują wyznania ewangelickie. Protestantów jest niecały procent, więcej jest muzułmanów (2,4%) i prawosławnych (2,3%). Jak łatwo się domyślić, przy wprowadzeniu święta wcale nie chodziło o religijną stronę ruchu protestanckiego.
Co prawda w XVI wieku reformacja szybko rozlała się na tereny zamieszkane przez Słoweńców: Krainę, Karyntię i Styrię. Wśród arystokracji i mieszczan protestantyzm stał się dominującą religią, ale szerzył się także wśród chłopstwa.
Najważniejsze wydaje się jednak to, że ruch protestancki wspierał języki narodowe w liturgii. Dzięki temu powstały pierwsze książki drukowane w słoweńskim: Katekizm (pl. Katechizm) i Abecednik (pl. Elementarz). Obie zostały napisane przez Primoža Trubara i opublikowane w 1550 roku. Prace w języku słoweńskim były pisane także przez innych ewangelickich działaczy: Jurija Dalmatina (przetłumaczył Biblię na słoweński), Adama Bohoriča (zasady gramatyczne języka słoweńskiego) i Sebastijana Krelja (zasady ortograficzne). W ten sposób narodził się literacki język słoweński, który stał się podwaliną nowoczesnego narodu. Wraz z rozwojem literatury powstała także pierwsza publiczna biblioteka, tworzono także słoweńskojęzyczne szkoły. Słowem mówiąc, przez kraj przetaczało się narodowe odrodzenie. To oczywiście było w niesmak austriackim włodarzom.
Z tego punktu widzenia kontrreformacja była nie tylko terrorem religijnym, ale także narodowościowym.
Wielu przedstawicieli protestanckiej elity zmuszono do emigracji. Rozwój języka literackiego przyhamował wraz z kontrreformacją. Dopiero Wiosna Ludów, dwa wieki później, przyniosła kolejne przebudzenie narodowe alpejskich Słowian. Wówczas to właśnie powstał nowoczesny słoweński, lecz fundamentem języka literackiego pozostały dzieła protestanckich myślicieli.
Pomimo rozdrobnienia dialektowego, słoweński pozostaje podstawą tożsamości narodowej Słoweńców. Być może właśnie dlatego jest to jedyny kraj na świecie, który ma swoje święto kultury zwane Dniem Prešerena (w rocznicę śmierci narodowego wieszcza) oraz świętuje Dzień Reformacji, chociaż w kraju niemal nie ma protestantów. W obu przypadkach są to dni wolne od pracy, a solidny odpoczynek i świętowanie jest kolejnym z filarów tożsamości Słoweńców: dwa razy w roku obchodzimy dzień niepodległości (25 czerwca i 26 grudnia), mamy dwa dni Święta Pracy (1 i 2 maja) oraz dwa dni Nowego Roku (1 i 2 stycznia).
Literatura i tożsamość – obejrzyj bezpłatny film o Słowenii na Arte.tv
Napisz do autora:d.buraczewski@travelmagazine.pl